czwartek, 16 stycznia 2014

Pierwsze kroki na obczyźnie






Kolejne godziny mijały w ciasnocie i niewygodzie, pocieszałam się, że to jeszcze just a little bit . Swoją drogą dobrze, że jestem niewielkiego wzrostu przynajmniej mogłam pozwolić sobie na komfort podwinięcia kolan i leżenie na boku. Przejeżdżaliśmy przez kolejne miasta ludzie wsiadali, autobus powoli się zapełniał. Majowe dni były dość słoneczne i mogłam przyjrzeć się przez okno polskiemu krajobrazowi zieleniących się łąk, pól sięgających po horyzont i drzewom dotykających nieba. Dobrze, że był przystanek poranny umożliwiający umycie zębów jednym, a innym poprawienie makijażu i tak wszyscy byliśmy gotowi, żeby godnie przywitać obcy teren. 




Wjeżdżając do stolicy moim oczom ukazały się fruwające foliowe torebki, tłumy ludzi pędzące nie wiadomo gdzie i ciasne ulice, które wszystkie wyglądały tak samo. A do wszystko schlapane było w deszczu. Mimo wszystko świat ten mnie pociągał swoją innością, może to przez te kreskówki "Scooby doo", gdzie Londyn owiany był zawsze gęstą mgła tajemnicy..




 Dzielnice Londynu niemal wyglądają tak samo, różnią się tylko statusem, bogactwem albo i nie, zabudowy. Domek przy domku, nieparzyste numery z lewej, a parzyste z prawej. I chyba tylko dzięki numerze na drzwiach mieszkańcy trafiają do swojego mieszkania :D




W końcu nadszedł czas na rozprostowanie kości








Przystanek Victoria w Londynie zawsze jest przepełniony tłumem i mimo ponad dwudziestu godzinnej trasy moja głowa najchętniej kręciłaby się w koło, by wyłapać wszystkich interesujących ludzi. Stojąc z wielką, potarganą walizką zawierającą cały mój majątek czyli stare obdarte ubrania, ręcznik, kosmetyki i książki do nauki angielskiego bałam się, że ktoś mnie napadnie. Ściskałam torbę z całych sił jakby to miało mnie uchronić przed najgorszym. Nic na to nie poradzę, że muzułmanki ubrane w czarne szaty od stóp do głów, z błyszczącymi oczyma spod czarczafu nie wzbudzały mojego zaufania. Jednak nie mogłam oprzeć się pokusie, by na nie choć przez chwilę nie spojrzeć. 



 

 































Co i rusz ludzie różnych nacji przechodzili obok, od nastolatków podziurawionych kolczykami na wysokich platformach poprzez eleganckich ludzi biznesu, odjeżdżających w ekskluzywnych samochodach a skończywszy na podejrzanych typach co chwile pytających czy mi w czymś nie pomóc. To co mi się zatarło w pamięci to symfonia stylów. Nareszcie zjawiła się siostra i mogłam zrelaksować mięśnie twarzy ;D




W pierwszej kolejności trzeba było zdjąć sim locka i zorganizować angielska kartę telefoniczną, trafiło na O2. Później nastał czas zaprzyjaźnienia się z metrem i szukania pracy. Metro okazało się dziecinnie proste zwłaszcza jeśli posiada się mapkę, która dostępna jest na każdej stacji metra lub tu Tube maps. Opisana jest kilkoma kolorkami trzeba zwrócić jedynie uwagę w która stronę jedzie pociąg, żeby przypadkiem nie pojechać w przeciwnym kierunku oraz gdzie pociąg terminuje.


W przeciwieństwie do metra, z pracą nie poszło już tak gładko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz